Większość z nas dobrze pamięta czasy, kiedy jednym z popularniejszych
pytań zadawanych w przeróżnych sytuacjach było: „Masz ładowarkę do
Nokii?” Z rzadka pojawiały się wariacje na temat, kiedy to pytający
posiadał telefon Siemensa bądź Ericssona. Te czasy zostały już
zapomniane i o ile pytający nie korzysta wciąż z tego samego telefonu,
bądź jakiegoś egzotycznego wynalazku, jak iPhone, zawsze i wszędzie
będzie miał możliwość naładowania smartfonu za pomocą tego samego
kabelka USB, co wszyscy inni.
Dla nas jest to wygodne, a w globalnym ujęciu pozwala znacznie
zredukować ilość elektrośmieci oraz obniżyć koszty produkcji całego
zestawu. Niektóre urządzenia już są sprzedawane bez ładowarki, gdyż
zakłada się, że w każdym domu takie urządzenie się znajdzie. Brytyjski
O2 postanowił dać klientom wybór i w styczniu raportował, że 82% klientów wybiera telefon bez ładowarki.
Tą metodą załatwiony został problem ze smartfonami i sporą częścią
tabletów, ale to nie jedyne urządzenia elektroniczne, które czasami
trzeba podładować w nieoczekiwanym miejscu — są jeszcze laptopy. Do tego
należy dodać, że niektórzy producenci ładnie liczą sobie za oryginalny
zasilacz, a do tego użytkownik w większości przypadków skazany jest na
korzystania z kabla o jedynej słusznej długości, która rzadko kiedy jest
odpowiednia. Oczywiście każdy ma swoją wtyczkę, która nie pasuje do
sprzętu innej generacji lub z innej linii nawet tego samego producenta. W
tę pułapkę wpadła ostatni firma Lenovo, która musiała porzucić
sprawdzoną, popularną wtyczkę do ThinkPadów, którą wykorzystywała od
lat… nowe ThinkPady są po prostu za cienkie.
Międzynarodowa Komisja Elektrotechniczna na warsztat wzięła zasilacze do laptopów i już zaprezentowała (niepublicznie) specyfikację
uniwersalnego zasilacza do wszystkich przenośnych komputerów
osobistych. Jej pełny tekst zostanie udostępniony publicznie na początku
przyszłego roku, komentarze krytyków będą zbierane do 20 stycznia.
Standardowe zasilacze mają w założeniu być tanie, łatwo będzie można je
wymienić, skończą się problemy z ładowaniem laptopów w podróży czy „w
gościach”, a do tego zmniejszy się ilość elektrośmieci, spadnie emisja
gazów cieplarnianych podczas produkcji i tak dalej. Tyle teorii.
Szacuje się,
że zasilacze do laptopów, których waga oscyluje w okolicy 300 gramów
(choć potrafi przekroczyć pół kilograma) lądują na śmietnikach w masie
około 500 tysięcy ton rocznie. Sekretarz generalny oraz kierownik
Komisji, Frans Vreeswijk, powiedział, że wprowadzenie uniwersalnej
ładowarki dla smartfonów już zauważalnie zmniejszyło ilość
elektrośmieci, a uniwersalny zasilacz do laptopów jest kolejnym
obiecującym krokiem. Komisja zdaje sobie sprawę
z tego, że zadanie nie jest proste. W przeciwieństwie do urządzeń
mobilnych, wśród laptopów, oprócz smukłych konstrukcji, można znaleźć
potwory, które skonstruowane zostały bez baczenia na konsumpcję energii
(pamiętacie XNOTE P370EM?).
Przenośne komputery dla graczy potrafią pociągnąć, lekko licząc, 200
watów i wcale się nie ograniczają. Trudno wyobrazić sobie zasilacz,
który wytrzyma takie obciążenie, jednocześnie będzie nadawał się także
do ładowania cieniutkich ultrabooków, a do tego będzie niezawodny i
tani…
Wróćmy jeszcze do smartfonów. We wrześniu 2013 roku Komisja Rynku
Wewnętrznego przy Parlamencie Europejskim przestawiła kolejne poprawki
do ustawy dotyczącej sprzętu. Wciąż trwają prace nad obowiązkowym
wprowadzeniem uniwersalnej ładowarki do wszystkich telefonów
komórkowych, tabletów i przeróżnego innego sprzętu, który emituje fale
radiowe. Producenci musieliby więc postarać się, aby ich sprzęt był
kompatybilny z wytycznymi. W przypadku urządzeń mobilnych, większość ma
to już za sobą. Stało się tak za sprawą podpisanego w 2009 roku
porozumienia, któremu patronuje Komisja Europejska. W efekcie w 2011
roku Międzynarodowa Komisja Elektrotechniczna zaprezentowała specyfikację uniwersalnej ładowarki dla telefonów komórkowych, sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej.
W tym samym roku pokazana została także specyfikacja uniwersalnej
ładowarki autorstwa Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego.
Przyjęły ją 193 kraje należące do Związku i około 700 firm prywatnych.
Ładowarką spełniającą wymogi ITU można naładować telefony, tablety,
nawigacje, odtwarzacze multimediów, słuchawki, kamery, a nawet
urządzenia, w których możliwości ładowania przez USB byśmy się nie
spodziewali. Obecnie Związek stara się, aby w opracowywanej przez przez
parlamentarzystów unijnych poprawce znalazły się także odniesienia do
tej specyfikacji (ITU-T L.1000). Nad uniwersalną ładowarką pracowały
również GSM Association i Open Mobile Terminal Platform, według których
konsumpcja prądu nieobciążonej ładowarki 5V ma być mniejsza niż 0,15W. W
Chinach Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych zaprezentowało
standard uniwersalnej ładowarki (również USB-A i 5 V) w 2006 roku, ale
dopuściło różne gniazda w telefonach (USB Micro-B, USB Micro-AB, USB
Mini-B, Mini-10-pin i cylindryczne).
W ciekawej sytuacji znajdzie się firma Apple, której zachowanie do dziś
dziwi. Producent sprzętu z jabłkiem podpisał wspomniane wyżej
porozumienie, ale nieszczególnie się tym przejął. Zarówno iPhone'a,
iPada jak i iPody trzeba ładować autorską ładowarką Apple'a, bądź
uzbroić się w jedną z licznych dostępnych przejściówek. Ukrócona
zostanie również swawola marketingowców, którzy mogą do woli wychwalać
Lightning Connector.
Źródło: dobreprogramy.pl
|